Czy można wygrać z Enea?
Data dodania: 2014-10-22
Witam Was wszystkich serdecznie.
Ten wpis jest prośbą o jakieś sugestie i ostrzeżeniem dla przyszłych użytkowników prądu z Enea. O co chodzi? Oczywiście o prąd budowlany. Zacznę od początku - umowa na prąd budowlany została podpisana w 2013 roku (okres rozliczeniowy 2 miesiące). W okolicach maja/czerwca 2014 (nie pamiętam już dokładnie) zaczęliśmy załatwiać wszystkie dokumenty do odbioru domu, aby nie płacić taryfy za prąd budowlany, który jest wręcz porażający. Mój mąż poganiał kierownika budowy kilka razy w tygodniu. Wszystko poszło sprawnie - w lipcu mieliśmy już odbiór domu. Zgłosiliśmy wszystko do Enea z prośbą o zmianę taryfy na ludzką. Umowa została wystawiona 17.07.2014 (w umowie jest słowo "została zawarta") z prośbą o zwrot jednego podpisanego egzemplarza. Umowa taka została niezwłocznie dostarczona do Enea przdez mojego męża. Powiedzmy, że w negatywnym scenariuszu był to koniec lipca. Pani przyjmująca umowę poinformowała nas (niestety ustnie), że max. 2 tygodnie i będziemy miec nową taryfę. Oczekując rachunku zadzwoniliśmy w sierpniu z pytaniem kiedy go dostaniemy (na to pani mówi, ze jeszcze jest dużo czasu i mamy czekać), no więc czekaliśmy. Jakiez było nasze zdziwnienie, jak dostaliśmy rachunek na początku października.... za 3 miesiące (umowa mówi o 2 miesiącach rozliczeniowych) w całości z taryfą budowlaną... chyba nie muszę mówić jak ta kwota nas niemile zaskoczyła... oczywiście złożyliśmy reklamację. Odpowiedź poniżej na zdjęciu. Wynika z tego, że Enea równie dobrze mogła spisać liczniki w grudniu i też mieliby prawo do naliczenia taryfy budowlanej. Ironicznie pisząc chyba powinnam podziękować, że zrobili to prawie 2 miesiące po zgłoszeniu odbioru budynku i prośby o zmianę taryfy, a nie później. Oczywiście nie zamierzam rezygnować z walki, gdyż uważam, że takie traktowanie jest wysoce nieetyczne i po prostu, po ludzku mówiąc, niesprawiedliwe.
Mam w związku z tą sprawą pytanie do Was - czy byliście w takiej sytuacji, a może w podobnej? Jakie są Wasze doświadczenia? Może coś radzicie? a może nie mam racji?
Wniosek z tego jeden - najlepiej mieć wszystko na piśmie, nawet informacje od Pani w okienku (ciekawa jestem jaka byłaby reakcja na taką prośbę), bo potem można się, krótko mówiąc, pocałować...
Ten wpis jest prośbą o jakieś sugestie i ostrzeżeniem dla przyszłych użytkowników prądu z Enea. O co chodzi? Oczywiście o prąd budowlany. Zacznę od początku - umowa na prąd budowlany została podpisana w 2013 roku (okres rozliczeniowy 2 miesiące). W okolicach maja/czerwca 2014 (nie pamiętam już dokładnie) zaczęliśmy załatwiać wszystkie dokumenty do odbioru domu, aby nie płacić taryfy za prąd budowlany, który jest wręcz porażający. Mój mąż poganiał kierownika budowy kilka razy w tygodniu. Wszystko poszło sprawnie - w lipcu mieliśmy już odbiór domu. Zgłosiliśmy wszystko do Enea z prośbą o zmianę taryfy na ludzką. Umowa została wystawiona 17.07.2014 (w umowie jest słowo "została zawarta") z prośbą o zwrot jednego podpisanego egzemplarza. Umowa taka została niezwłocznie dostarczona do Enea przdez mojego męża. Powiedzmy, że w negatywnym scenariuszu był to koniec lipca. Pani przyjmująca umowę poinformowała nas (niestety ustnie), że max. 2 tygodnie i będziemy miec nową taryfę. Oczekując rachunku zadzwoniliśmy w sierpniu z pytaniem kiedy go dostaniemy (na to pani mówi, ze jeszcze jest dużo czasu i mamy czekać), no więc czekaliśmy. Jakiez było nasze zdziwnienie, jak dostaliśmy rachunek na początku października.... za 3 miesiące (umowa mówi o 2 miesiącach rozliczeniowych) w całości z taryfą budowlaną... chyba nie muszę mówić jak ta kwota nas niemile zaskoczyła... oczywiście złożyliśmy reklamację. Odpowiedź poniżej na zdjęciu. Wynika z tego, że Enea równie dobrze mogła spisać liczniki w grudniu i też mieliby prawo do naliczenia taryfy budowlanej. Ironicznie pisząc chyba powinnam podziękować, że zrobili to prawie 2 miesiące po zgłoszeniu odbioru budynku i prośby o zmianę taryfy, a nie później. Oczywiście nie zamierzam rezygnować z walki, gdyż uważam, że takie traktowanie jest wysoce nieetyczne i po prostu, po ludzku mówiąc, niesprawiedliwe.
Mam w związku z tą sprawą pytanie do Was - czy byliście w takiej sytuacji, a może w podobnej? Jakie są Wasze doświadczenia? Może coś radzicie? a może nie mam racji?
Wniosek z tego jeden - najlepiej mieć wszystko na piśmie, nawet informacje od Pani w okienku (ciekawa jestem jaka byłaby reakcja na taką prośbę), bo potem można się, krótko mówiąc, pocałować...